Walkę o młodzież możemy jeszcze wygrać (Wideo)

W Polsce od kilku lat organizacje genderowe próbują wejść do szkół i wydają książki, które skupiają uwagę młodych wyłącznie na seksualności. W tym roku granice w promowaniu nowej ideologii zostały mocno przesunięte. Profanacje, protesty uliczne, agresja. O skutkach i rozwiązaniach tych zjawisk z małopolskim kurator oświaty Barbarą Nowak rozmawia Dorota Niedźwiecka

Pani Kurator, do czego prowadzą te działania organizacji genderowych? Jakich doświadczymy konsekwencji tego, co obserwujemy?

– To przede wszystkim bardzo gruntowne zmiany cywilizacyjne, które doprowadzą do wielu nieodwracalnych konsekwencji. Po pierwsze zanikną więzi społeczne i narodowe. Ideologie genderowe dążą do stworzenia człowieka całkowicie skupionego na samym sobie.
W centrum tych ideologii jest szczęśliwość. Oczywiście, szczęśliwość jednostki. Bardzo egoistycznie pojmowana, czyli taka, gdzie wszelkie trudności są usuwane. Niechciane dzieci są mordowane w łonach matek, a starzy rodzice poddawani eutanazji. Proszę zauważyć, że ideologia ta uderza we wszystko, co buduje stabilizację, daje poczucie bezpieczeństwa. Głównie w rodzinę, ale przede wszystkim -co najbardziej szokuje – w prawa natury. Wiem, że to brzmi niewiarygodnie, ale jest możliwe wychowanie ludzi tak, aby uwierzyli, że płeć biologiczna nie istnieje, że mężczyzna może rodzić.

Wszystko, o czym Pani wspomina we wstępie, jest możliwe właśnie dlatego, że ludzie widząc i słysząc ideologów gender, uważali ich za oszołomów. Myśleli, że to bzdury, w które nikt nie uwierzy i lekceważąc „nowinki” nie tylko nie podejmowali dyskusji, ale także nie skupiali się na promowaniu wartości naszej cywilizacji. Powszechne przekonanie o jej nieprzemijalności uśpiło czujność. Ten grzech zaniechania dziś przynosi owoce. Ideolodzy gender sięgnęli po dzieci i młodzież. Dziś mają już wychowaną całą rzeszę wyznawców. Osłabione społeczeństwa będą łatwe do manipulowania, zarządzania ich emocjami i potrzebami, a to jest bardzo potrzebne wielkim korporacjom, które realizują swój pomysł na zarządzanie globalne światem.

Realnym staje się powtórzenie scenariusza zafunkcjonowania modelu  komunistycznego, gdzie niewielka grupa bossów partyjnych zarządzała wielkimi fortunami i dzierżyła ogromną władzę kosztem zwykłych ludzi, którymi zresztą gardziła. Życie ludzkie przestanie mieć wartość. Zdecydowanie spadnie populacja.

Są badania, które dowodzą, że jeżeli w Polsce będą realizowane tzw. programy równościowe i edukacja seksualizująca typu B, promowane przez ruchy LGBT, to w 2100 roku ilość Polaków może spaść nawet do 13 milionów. Aktualnie jest nas ponad 38 milionów.

Egzystencja wbrew prawom natury spowoduje spadek urodzeń, do tego dojdą masowe aborcje, eutanazje, depresje, samobójstwa, choroby weneryczne. To na Zachodzie już jest i będzie się pogłębiać.

Szwecja już dziś boryka się ze wzrastającą przemocą seksualną wśród młodzieży. W Anglii lekarze zaczynają bić na alarm z powodu okaleczania małych dzieci operacjami zmiany płci bez żadnego naukowego powodu. Zdarza się, że tylko z powodu decyzji rodziców.

Znane są sytuacje, kiedy rodzice sami podają dzieciom blokery, bo – jak twierdzą – „są nowocześni i chcą swoje dzieci wychować bezpłciowo, aby potem same zadecydowały, kim chcą być”.

Z tak przeformatowanymi społeczeństwami będzie można zrobić wszystko. Stworzyć wielką Unię Zjednoczonej Europy i sterować w niej bezwładną masą ludzką, której życie i godność nie będą miały żadnego znaczenia. Proszę zwrócić uwagę, że niektórzy politycy opozycji np. poseł Mieszkowski mówi wprost o celu, jakim jest wielkie mocarstwo europejskie bez państw narodowych.

To przerażające konsekwencje na przyszłość tego, czego świadkami jesteśmy dziś. I nie ma tutaj już miejsca na pocieszanie się, że Polska od tych zmian będzie wolna, że zachowa swoje wartości.

– Ludzie w Polsce słyszą hasła, że mężczyzna też może rodzić. Patrzą na Michała Sz. pseudonim Margot i przecierają oczy ze zdziwienia. Taka narracja na Zachodzie nie budzi niczyjego zdziwienia. Tam już co najmniej dwa pokolenia zostały wychowane do egzystencji w cywilizacji śmierci.

Nie jest jednak prawdą, że ten przekaz jest powszechnie akceptowany. Problem polega na czym innym: ludziom, którzy nie przyjmują genderowego przekazu, trudno jest wyrażać swoje poglądy, bo natychmiast są za nie sekowani. Wystarczy przypomnieć, że kiedy całe to szaleństwo genderowe wkraczało do ich państw, szkodliwy i niszczący przekaz był marginalizowany, wielu się śmiało, że w takie bzdury nikt nie uwierzy. Tak jak dziś śmiejemy się z tzw. płaskoziemców. A zanim się spostrzegli, lobby ideologiczne, które szybko przeniknęło do tzw. elit, a przede wszystkim polityki, zaczęło wprowadzać przemoc i cenzurę. Ogromne pieniądze bardzo pomagały w ekspansji. Kiedy społeczeństwo na Zachodzie się „obudziło”, było już za późno. Wiem jednak, że wciąż są tam ludzie, którzy czekają na impuls z Polski. Są zastraszani, niepokornym odbiera się dzieci, zwalnia z pracy a nawet karze więzieniem. W Polsce też już to zaczyna się dziać, ale wciąż to nie jest jeszcze ten poziom, co na Zachodzie. Wciąż mamy wolność słowa.

Ma Pani rację, że w Polsce wiele osób, które właśnie tak lekceważąco podchodzą do ideologii gender, uważa że to jakaś chwilowa moda i że to musi minąć. To wielki błąd, bo ta ideologia weszła do szkół, uczelni, kultury i sztuki, a przede wszystkim polityki. Cała liberalno-lewicowa strona sceny politycznej już ją popiera i chce wdrażać. Robią to jak pan Trzaskowski tylnymi drzwiami, kłamiąc i oszukując.

Jednocześnie każdy, kto się odważy przeciwstawić ideologom jest bezwzględnie niszczony. Proszę mi wierzyć, przeżywam to na własnej skórze. Tamta strona nie ma skrupułów. Kłamstwa, pomówienia, groźby karalne to dla nich chleb powszedni. Dziennikarze reprezentujący ten nurt nie mają żadnych barier etycznych. Nie każdy ma odwagę stanąć przeciw tak ogromnej fabryce nienawiści. Zwłaszcza, kiedy jest sam. Ale jeżeli będzie nas dużo, będziemy zjednoczeni to zniszczenie nas wszystkich już tak proste nie będzie.

Dlatego zwłaszcza przed ludźmi mediów, autorytetami stoi wielkie wyzwanie. Dotrzeć do jak najszerszej grupy ludzi. Uświadamiać ich, że to nie walka przeciwko ale w obronie. Ich opór jest potrzebny w obronie ich własnych dzieci, rodzin.

Jest wiele kłamstw do odkłamania, a prawicowe media wciąż są dużo słabsze. Dlatego dla nas podstawą powinna być solidna praca u podstaw. Trzeba też dbać o morale walczących, pokazywać im wsparcie, bronić, pomagać.

Gdy obserwujemy działania organizacji genderowych w minionych latach na świecie i temu, co coraz bardziej nasila się w Polsce, możemy czuć się bezradni i przerażeni.

– Człowiek czuje się bezradny, kiedy zostaje ze swoim problemem całkowicie sam. Bez środków i możliwości podejmowania działań. Patrząc na Zachód i na to, jak pomimo tak potwornego nacisku, wciąż ludzie walczą o dzieci, powinniśmy poczuć wstyd, że tu w Polsce, gdzie wciąż mamy wolność słowa, tak mało robimy.

Wystarczy, że przeniesiemy w rodzinach ciężar starań z konsumpcji na bezpieczeństwo, a wówczas zadziała przede wszystkim instynkt, który każe matce i ojcu za wszelką cenę bronić dziecka.

Co możemy zrobić?

Pierwszy istotny błąd polega na tym, że dajemy sobie narzuć pogląd, że walka z ideologią gender jest konfliktem między ateistyczną wizją świata a katolicką. To oczywiście świadoma strategia, bo w ten sposób łatwiej ludzi oszukać. Wielu katolików również złapało się w tę pułapkę. Uwierzyli, że to tylko Kościół katolicki odrzuca gender, a co gorsze walczy z homoseksualizmem, bo uważa go za grzech.

Proszę zwrócić uwagę, że media lewicowe właśnie z tego powodu budują mi tzw. „gębę”. Pokazują mnie jako walczącą o wiarę wariatkę. Oczywiście, jestem osobą wierzącą i wiara w moim życiu ma wielkie znaczenie, ale w tej walce – jak wspomniałam – chodzi o dzieci, cywilizację i godność człowieka. Bronię wszystkich dzieci, bez względu na to, kim są ich rodzice i w co wierzą.

Zniszczenie Kościoła na Zachodzie bardzo w szerzeniu ideologii gender pomogło. Tu wielkie zadanie dla mediów, również tych katolickich, aby uświadamiać ludzi, że wojna cywilizacji nie jest wojną religijną. To jest bardzo ważne.

Kolejna sprawa: „policzmy się”. Jak wielką rolę w walce z przeciwnościami ma jedność społeczności, nie muszę udowadniać. Wszyscy pamiętamy osobę Jana Pawła II. Pamiętamy te tłumy na spotkaniach z nim, pielgrzymkach. Ta „ogromna obecność”  dała ludziom siłę w walce z reżimem. Tę samą energię czuje się na każdym dużym zgromadzeniu. Na przykład na ostatnim Marszu dla Rodziny, który w kontekście aktualnej sytuacji, był bardzo ważny.

Często słyszę od rodziców, którzy martwią się o swoje dzieci w kontekście ideologii gender, że chcą coś robić, ale kiedy przychodzi do konkretnych działań, zasłaniają się brakiem wolnego czasu, bo chcą go poświęcać rodzinie.

To oczywiście piękne, ale co zrobią, kiedy ci, którzy wolą wolny czas poświęcać na niszczenie ich rodziny, osiągną swój cel? Czasem trzeba kompromisów – a kiedy chodzi o bezpieczeństwo dziecka, trzeba działać z poświęceniem.

Poza tym na taki Marsz można przecież przyjść z całą rodziną. Takich manifestacji w obronie dzieci powinno być jak najwięcej. To ważne również dla rządzących. Oni muszą wiedzieć, że ludzie od nich tego oczekują, muszą mieć świadomość, że społeczeństwo będzie ich w tym wspierać w razie ataków zza granicy.

Oczywiście, nie chodzi tylko o same marsze. Rodziny powinny się bardziej aktywizować w społecznościach szkolnych. Zrzeszać, brać czynny udział w życiu publicznym, np. mediach społecznościowych.

Wiele osób boi się takiej aktywności ze względu na hejt oraz cenzurę. Zgadzam się oczywiście, że jest to bardzo poważny problem, jednak jest on do pokonania. Jeżeli będzie nas wiele, będziemy zdeterminowani, zjednoczeni i solidarni poradzimy sobie i z tym problemem.

Nie wolno poddać się narracji, że gender, to postęp i że i tak prędzej czy później do nas dojdzie. I że teraz nowoczesnością ma być możliwość wybierania sobie płci.

Tylko przypomnę, komunizm też był w propagandzie pokazywany jako postęp. No cóż, już koło 30 lat próbujemy pozbierać się po tym postępie. Ludzie Zachodu nie przeżyli komunizmu, może dlatego łatwiej ich oszukać.

Oczywiście, genderowy postęp prędzej czy później też doprowadzi świat do wielkiej katastrofy demograficznej, społecznej. Chyba, że będzie jak ze starożytnym Rzymem – przyjdzie inna cywilizacja, silnie oparta na racjonalnym myśleniu i prawie natury, złączona wspólnymi mocnymi więziami i wyeliminuje całkowicie tę postępową europejską.

Niektórzy wróżą, że to będzie islam albo judaizm. Cóż, obawiam się, że gender nie odpuści nikomu. Prędzej czy później zabiorą się za inne wiary, bo każda z nich jest potencjalnym zagrożeniem, bo istnieje zgodnie z prawami natury.

TYLKO DZIĘKI WASZEJ HOJNOŚCI MOŻEMY BYĆ PRZY WAS BLISKO. JEŚLI MOŻESZ USTAW STAŁE ZLECENIE NA 5, 10 lub 15 zł – 13 7999 9995 0652 4682 1704 0001 tytułem: Darowizna na cele statutowe, EWTN Polska

Co zatem zrobić, aby odzyskać młodzież?

Po pierwsze: trzeba wyjść z kręgów wzajemnej adoracji. Otworzyć się na realne potrzeby młodzieży i nie potępiać wszystkiego bezmyślnie, a swoich wartości nie przekazywać systemem tylko i wyłącznie zakazów.

Tu dobrym przykładem jest – nazywana tak przez niektórych – „religia klimatyczna”. Pseudoekolodzy doskonale wypracowali język komunikacji z młodymi tak, że ostatecznie wiedzę na temat klimatu mają tylko z jednej strony, gdy tymczasem my tylko grozimy palcem, krytykujemy, że to głupie i tyle.

Absolutnie brak mądrego komunikatu ze strony prawicy. To samo dotyczy całej sfery tzw. popkultury. Młodzież często szuka sobie autorytetów właśnie w niej. Piosenkarze, reżyserzy, aktorzy, celebryci – jeżeli oni wszyscy muszą stać po jednej stronie i mówić jednym głosem, bo inaczej nie mają szans zaistnieć – to jaki inny komunikat młodzież usłyszy? A dla nich to jednoznaczny kierunek.

Młodzież zawsze będzie podążać za grupą, modą. Dlatego – jeżeli wszyscy mówią, że jest tak, a nie inaczej – to inaczej być nie może. Trzeba więc koniecznie zacząć z młodzieżą rozmawiać. Nie wystarczy założyć polityczne młodzieżówki, w których niedoświadczeni młodzi ludzie mają tworzyć odpowiedzialne strategie. Idealny zespół to połącznie doświadczonych specjalistów ze świeżym spojrzeniem młodych asystentów, doradców. Nigdy odwrotnie.

Tymczasem teraz zrobiła się moda na odrzucanie ludzi wartościowych, doświadczonych na rzecz – niestety – żółtodziobów, którzy nieprzyzwyczajeni do odpowiedzialności, zbyt szybko popełniają błędy, przed którymi chroni właśnie doświadczenie.

Młodzi teraz są bardzo niecierpliwi, egocentryczni, nieodporni na krytykę. Szybka kariera bardzo łatwo niszczy nawet bardzo zdolne umysły. Winą za to obarczam starsze pokolenia, które z kolei stały się bardzo leniwe. Nie chcą się uczyć nowych rozwiązań, nowych sposobów komunikacji albo zbyt łatwo ulegają presji zmian.

Do tego, aby móc myśleć o wpływie na kulturę, edukację musimy brać pod uwagę mocne wsparcie państwa. Nawet jeżeli rodzice będą się zrzeszać, powstaną nowe ciekawe organizacje pozarządowe z różnymi pomysłami dla młodych ludzi, pojawią się przedsiębiorcy, artyści, którzy swoją działalność będą chcieli ukierunkować na dobry wpływ na młodzież, na promowanie wśród niej wartości łacińskiej cywilizacji życia, to bez wsparcia państwa niewiele zdziałają.

Nie oszukujmy się, jedną z głównych przyczyn sukcesów ideologii gender są ogromne pieniądze, jakie za nią stoją i analogicznie: brak inwestowania w wartości rodziny.

Nie wystarczy w warunkach wojny ideologicznej dać rodzinom 500+ aby przetrwały.

W polskich rodzinach jest wielki potencjał, tak samo w polskiej młodzieży. Trzeba tylko odpowiednio w ten potencjał zainwestować. I tu rola rządu oraz rola wszystkich nas, aby rząd w tym wspierać i wymagać.

Niech powstają wspaniałe pozytywne edukacyjne filmy, gry, konkursy, portale internetowe, skierowane do młodych.

Trzeba podjąć trud dyskutowania z młodzieżą na temat podstawowych definicji pojęć takich jak: miłość, przyjaźń, człowieczeństwo. Przyzwyczailiśmy się, że to takie wszystko oczywiste. Tym czasem gender wszystko zmienia. Tworzy koszmarny zamęt komunikacyjny. Wystarczy spojrzeć, co zrobiono ze słowem tolerancja. A przecież miłość i tolerancja to bardzo chwytne dla młodzieży hasła.

Trudna jest walka z cenzurą w popularnych mediach społecznościowych typu FB, Instagram czy YouTube. Wiem o tym, ale myślę że i z takimi wielkimi korporacjami można sobie jakoś poradzić. Jestem pewna, że znalazłby się niejeden młody człowiek z ciekawym pomysłem, jak i tu dać sobie radę.

Jeżeli będziemy młodych ludzi uświadamiać, zapraszać do otwartych dyskusji, dawać możliwość wysłuchania ale też wysłuchania wymagać, z pewnością łatwiej będzie do nich dotrzeć z dobrym przekazem, pomimo cenzury w internecie.

Jest wiele świadectw ludzi, którzy zostali przez ideologię gender skrzywdzeni. Dali się jej omamić i teraz bardzo tego żałują. Jest wiele osób homoseksualnych, które ostrzegają przed LGBT. Mówią prawdę o tych politycznych ruchach.

Wystarczy wypracować skuteczny sposób na komunikację z młodymi ludźmi, aby te świadectwa do nich dotarły. To samo dotyczy rodziców i całego społeczeństwa.

Tak, recepta na walkę z ideologią gender okazuje się bardzo prosta. Wystarczy móc mówić o niej prawdę, pokazać ją i dotrzeć do jak najszerszej liczby ludzi.

Nie zrażać się, wspierać i zrzeszać wobec agresji. Państwo wystarczy aby wspierało finansowo i chroniło przed terrorem prawnym. Potrzebujemy mieć niezawisłych, uczciwych, sprawiedliwych sędziów, którzy również będą mieli poczucie obowiązku moralnego, by bronić prawdy, a nie interesów lewicowych destruktywnych ideologii. 

Na koniec wspomnę o takiej bardzo interesującej tezie, jaką przytoczył Michel Maffesoli, francuski, liberalny socjolog. Stwierdził, że w społeczeństwach Zachodu, zwłaszcza w młodych pokoleniach następuje odejście od postępowej epoki nowoczesności na korzyść tradycyjnych wartości. Mówi wprost o powrocie do wymiaru duchowego.

To ciekawa diagnoza, która budzi nadzieję i wzmacnia poczucie sensu walki o rodzinę.

Dziękuję za rozmowę.

TYLKO DZIĘKI WASZEJ HOJNOŚCI MOŻEMY BYĆ PRZY WAS BLISKO. JEŚLI MOŻESZ USTAW STAŁE ZLECENIE NA 5, 10 lub 15 zł – 13 7999 9995 0652 4682 1704 0001 tytułem: Darowizna na cele statutowe, EWTN Polska