Jasne, że można.
I na tym właściwie można zakończyć. No, może trzeba jeszcze zapytać czy Środa Popielcowa jest dniem wolnym od pracy. W końcu tego dnia w Polsce w kościołach są tłumy wiernych.
Po co właściwie jest Środa Popielcowa? A może warto zacząć od tego, czym ona nie jest.
Posypywanie głów popiołem nie jest sakramentem. Nie jest spowiedzią, czy właściwiej sakramentem pokuty i pojednania, nie ma w nim mocy odpuszczenia grzechów. Nie jest także inną komunią świętą i jej nie zastępuje.
Środa Popielcowa – w Polsce nazywana była także Popielcem, Wstępną Środą czy Czterdziestnicą – to zewnętrzny znak rozpoczęcia Wielkiego Postu. W tym dniu chrześcijanie biorą udział we Mszy św., podczas której kapłan na znak nawrócenia i pokuty posypuje głowy popiołem i wypowiada słowa „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”.
Obrzęd ten nie ma w sobie nic z magiczności, tajemnych sił czy mocy. W Starym Testamencie m.in. w Księdze Rodzaju i Księdze Mądrości popiół jest obrazem tego, co przemijające i pozbawione wartości. Jak pisze Gość Niedzielny:
„Popiół jest znakiem sytuacji, w której człowiek doświadcza swoich życiowych ograniczeń: zwłaszcza wobec trudności i w obliczu śmierci”.
Także gest posypywania głów popiołem ma w Biblii konotację typowo pokutną – spotykamy na kartach Nowego i Starego Testamentu wielokrotnie m.in. u Hioba, Izajasza, Jeremiasza, Mateusza i Łukasza. Jest znakiem żalu za grzechy i gotowości do nawracania się.
Środa Popielcowa kojarzy się z Wielkim Postem. I nic dziwnego, dzień ten rozpoczyna okres czterdziestodniowego przygotowania do Wielkiej Nocy. Spójrzmy na źródła biblijne tego okresu. Wielki Post nawiązuje do czterdziestu dni spędzonych przez Jezusa na pustyni na modlitwie i poście, Kościół odczytuje go również w kontekście czterdziestu dni powszechnego potopu, aż do przymierza z Noem; czterdziestu lat pielgrzymowania Izraela po pustyni ku ziemi obiecanej a także czterdziestu dni przebywania Mojżesza na Górze Synaj, gdzie otrzymał on od Jahwe Tablice Prawa.
Te treści znalazły swój wyraz w obrzędach.
Pierwsze obchody Wielkiego Postu przed Wielkanocą odnotował rzymski pisarz Tertulian żyjący w II wieku po Chrystusie, zaś rytuał posypywania głów popiołem został wprowadzony do liturgii około IV wieku, a trzysta lat później oficjalnie wyznaczono środę na pierwszy dzień Wielkiego Postu.
W czasach nam bliższych w obyczajowości ludowej Środa Popielcowa była dniem niezwykłej wojny postu z karnawałem. „Walka karnawału z postem” została nawet utrwalona przez niderlandzkiego malarza Pietera Bruegla. Na słynnym obrazie można zobaczyć plac z wiernymi już obchodzącymi Wielki Post oraz ogarniętych zabawą ludzi.
I na koniec warto dodać, że tego dnia nie ma obowiązku uczestnictwa w Eucharystii. A skoro już trafiliśmy do kościoła… za papieżem Franciszkiem warto sobie uświadomić, że:
„Wielki Post jest czasem sprzyjającym osobistej i wspólnotowej odnowie, prowadzącej nas do Paschy Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał. Dobrze nam zrobi, jeśli na początku naszej wielkopostnej drogi, zastanowimy się nad napomnieniem św. Pawła do Galatów: „W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas (chairós), czyńmy dobrze wszystkim” (Ga 6, 9-10).”
I o to chodzi w posypywaniu głów popiołem.
Krzysztof Kunert
Źródła:
Gość Niedzielny 51/2001
Biblista.pl