Poznaj koncepcję uporządkowanej miłości omawianą przez wiceprezydenta JD Vance’a.
Jakie powinny być priorytety współczucia w społeczności chrześcijańskiej?
Jak „ordo amoris” kształtuje współczesne dyskusje o miłości i obowiązku?
Czas czytania 4 minuty.
Źródło: Jonah McKeown| CNA | 04 lutego 2025 |
Photo credit: Wikipedia
Tekst został przetłumaczony i opracowany na podstawie oryginalnych materiałów źródłowych przez EWTN Polska.
Dziękujemy, że czytasz ten artykuł.
Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się do newslettera.
Podczas niedawnego wywiadu wiceprezydent JD Vance powołał się na katolicką koncepcję „ordo amoris” — „właściwie uporządkowanej miłości” — w kontekście trwającej społecznej debaty na temat polityki imigracyjnej, co wywołało różnorodne reakcje w mediach społecznościowych.
W rozmowie z Seanem Hannitym z Fox News Vance, zachęcony przez Hannity’ego, wyraził opinię, że „skrajna lewica” w Stanach Zjednoczonych ma tendencję do „większego współczucia” dla osób przebywających w kraju nielegalnie — w tym dla tych, którzy popełnili przestępstwa — niż dla obywateli amerykańskich.
„Jako amerykański przywódca, ale także jako obywatel amerykański, twoje współczucie należy przede wszystkim do twoich współobywateli. Nie oznacza to, że nienawidzisz ludzi spoza twoich granic”, powiedział Vance 30 stycznia.
„Ale istnieje taka staroświecka [koncepcja] — i myślę, że bardzo chrześcijańska koncepcja, nawiasem mówiąc — że kochasz swoją rodzinę, a potem kochasz swojego bliźniego, a potem kochasz swoją społeczność, a potem kochasz swoich współobywateli w swoim kraju, a dopiero potem możesz skupić się i nadać priorytet reszcie świata” — powiedział.
Kontynuował: „Spora część lewicy całkowicie to odwróciła. Wydaje się, że nienawidzą obywateli swojego kraju i bardziej troszczą się o ludzi spoza własnych granic. To nie jest sposób na zarządzanie społeczeństwem”.
Później tego wieczoru Vance odpowiedział w mediach społecznościowych brytyjskiemu profesorowi i politykowi, Rory’emu Stewartowi, który skrytykował komentarze Vance’a, nazywając je „dziwacznym podejściem do Ewangelii Jana 15:12-13” oraz „mniej chrześcijańskim, a bardziej pogańskim i plemiennym”. (Werset biblijny, do którego odwołuje się Stewart, brzmi: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”).
„Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Google „ordo amoris” – napisał Vance w odpowiedzi.
„Poza tym, idea, że nie ma hierarchii obowiązków, narusza podstawowy zdrowy rozsądek. Czy Rory naprawdę myśli, że jego moralne obowiązki wobec własnych dzieci są takie same jak obowiązki wobec nieznajomego, który mieszka tysiące mil dalej? Czy ktokolwiek?” – kontynuował.
Co to jest „ordo amoris”?
Choć w Katechizmie Kościoła Katolickiego nie znajdziemy terminu „ordo amoris”, dominikanin ojciec Pius Pietrzyk, kanonista i profesor, powiedział agencji CNA, że koncepcja ta jest dobrze ugruntowana i „oczywista zarówno dla objawienia, jak i rozumu”.
Św. Augustyn w swoim klasycznym dziele „Państwo Boże” podaje termin „ordo amoris”, często tłumaczony jako „właściwie uporządkowana miłość”, jako definicję pojęcia „cnoty”.
Augustyn, niezwykle wpływowy biskup i teolog, rozwinął koncepcję „porządku miłości” w swoim dziele „O nauce chrześcijańskiej”.
„Człowiekiem sprawiedliwym i świętym jest ten, kto bez uprzedzeń ocenia rzeczy i trzyma także swoje uczucia pod ścisłą kontrolą, tak że ani nie kocha tego, czego nie powinien kochać, ani nie zapomina kochać tego, co powinien kochać, ani nie kocha bardziej tego, co powinno być kochane mniej, ani nie kocha równie tego, co powinno być kochane mniej lub bardziej, ani nie kocha mniej lub bardziej tego, co powinno być kochane jednakowo” – pisał Augustyn w „O nauce chrześcijańskiej”.
Św. Tomasz z Akwinu — doktor Kościoła z XIII wieku — w swojej „ Summa Theologica ” zacytował i rozwinął dzieło św. Augustyna, pisząc, że musi istnieć „pewien porządek w rzeczach kochanych z miłości… w odniesieniu do pierwszej zasady tej miłości, którą jest Bóg”.
Akwinata zdefiniował ten „porządek miłości” lub „ordo caritatis” jako zasadę, która dyktuje, jak powinniśmy kochać Boga, siebie i naszych bliźnich w sposób hierarchiczny i powiązany. Cytował Augustyna, aby argumentować, że chociaż należy kochać wszystkich ludzi jednakowo, należy „głównie” brać pod uwagę tych, którzy są bliżej zjednoczeni ze względu na miejsce, czas lub inne okoliczności.
W swojej analizie Akwinata doszedł do wniosku, że najpierw należy kochać Boga, potem siebie samego, potem bliźnich. Spośród bliźnich napisał, że są tacy, których należy kochać intensywniej, na przykład rodzina.
Hierarchia ustanowiona przez Akwinatę nie ma na celu umniejszania znaczenia kochania wszystkich ludzi, jak nakazał Chrystus, ale uznaje, że niektóre relacje, praktycznie rzecz biorąc, niosą ze sobą bardziej bezpośrednie zobowiązania. Na przykład osoba pozostająca w związku małżeńskim ma większy obowiązek troski o swojego współmałżonka niż o innych i obowiązek zapewnienia bytu swoim dzieciom przed zapewnieniem bytu tym w innych miejscach.
Pietrzyk powiedział, że choć cała koncepcja „ordo amoris” nie jest „objawioną” nauką pochodzącą bezpośrednio od Boga, to jednak niektóre jej aspekty nią są – na przykład obowiązek każdej osoby do czci swojego ojca i matki znajduje się w Dziesięciu Przykazaniach.
Logicznie rzecz biorąc – kontynuował – obowiązek „kochania bliźniego swego jak siebie samego” opiera się na wcześniejszej miłości do samego siebie.
„Oczywiście, wszystko to zakłada miłość do Boga jako podstawę wszelkiej innej miłości. Objawienie z pewnością pokazuje nam hierarchiczną strukturę miłości w człowieku. Święci Augustyn i Tomasz używają rozumu, aby pomóc pełniej zrozumieć i wyjaśnić tę ideę” – wyjaśnił Pietrzyk.
Pietrzyk powiedział, że istnienie ordo caritatis jest dobrze ugruntowane, ale jego praktyczne zastosowanie jest złożone i dopuszcza uzasadnione nieporozumienia. Zwrócił również uwagę, że podejście Akwinaty wymaga uwzględnienia pewnych trudności sytuacyjnych i pilnych potrzeb, zwłaszcza większej potrzeby jednostki w danym momencie.
„[P]owinieneś raczej obdarzyć każdego takim dobrodziejstwem, jakie dotyczy kwestii, w której – mówiąc najprościej – jest on z nami najściślej związany” – pisze Akwinata w Sumie.
„A jednak może się to różnić w zależności od różnych wymagań czasu, miejsca lub danej sprawy: ponieważ w pewnych przypadkach należy na przykład pomóc obcemu człowiekowi w ostateczności, a nie własnemu ojcu, jeśli nie znajduje się on w tak pilnej potrzebie”.
Termin „porządek miłości” pojawia się w Katechizmie Kościoła Katolickiego w dwóch miejscach: po pierwsze w Katechizmie nr 2197, w którym Kościół naucza, że czwarte przykazanie – „czcij ojca swego i matkę swoją” – „ukazuje nam porządek miłości”.
„Bóg chciał, abyśmy po Nim czcili naszych rodziców, którym zawdzięczamy życie i którzy przekazali nam wiedzę o Bogu. Jesteśmy zobowiązani czcić i szanować wszystkich tych, których Bóg, dla naszego dobra, wyposażył w swoją władzę” – kontynuuje katechizm.
Wreszcie nr 2239 brzmi: „Obowiązkiem obywateli jest przyczynianie się wraz z władzami cywilnymi do dobra społeczeństwa w duchu prawdy, sprawiedliwości, solidarności i wolności. Miłość i służba ojczyźnie wynikają z obowiązku wdzięczności i należą do porządku miłosierdzia. Podporządkowanie się prawowitym władzom i służba dobru wspólnemu wymagają od obywateli wypełniania ich ról w życiu wspólnoty politycznej”.
Debata w mediach społecznościowych
Wzmianka Vance’a o „ordo amoris” wywołała ożywioną debatę w mediach społecznościowych. Niektóre osobistości Kościoła katolickiego skrytykowały sposób rozumienia i stosowania tej koncepcji przez wiceprezydenta, a inne, w tym kilku teologów i filozofów katolickich, wyraziły swoją zgodę i uznanie.
Jezuita, ojciec James Martin, wyraził opinię, że komentarze Vance’a „nie oddają istoty przypowieści Jezusa o dobrym Samarytaninie”.
„Podstawowym przesłaniem Jezusa jest to, że każdy jest twoim bliźnim i że nie chodzi tylko o pomoc twojej rodzinie lub najbliższym. Chodzi konkretnie o pomoc tym, którzy wydają się inni, obcy, inni. Wszyscy oni są naszymi 'bliźnimi’” – napisał Martin.
„Jezus często krytykował tych, którzy stawiali rodzinę na pierwszym miejscu” – dodał.
W kolejnym poście Martin argumentował, że interpretacje „ordo caritatis” Akwinaty, które sugerują, że należy stawiać rodzinę ponad obcymi, błędnie interpretują zarówno intencje Akwinaty, jak i główne przesłanie Ewangelii.
„Przykazanie Jezusa, aby kochać obcego, nie jest tylko refleksją teologiczną i nie jest tylko ważną częścią naszej tradycji, jest boskim objawieniem. Jezus mówi nam jasno, że u bram nieba zostaniemy zapytani, czy przyjęliśmy „obcego”: to znaczy kogoś, kto nie jest częścią naszej rodziny, kogoś, kogo nie znamy. Tak będziemy sądzeni, jak mówi w Ewangelii Mateusza 25”, napisał Martin.
„[T]o nie chodzi o selektywną miłość do rodziny, ale o nowy rodzaj rodziny. A w tej rodzinie jest obcy, migrant, uchodźca. I zakładam się, że Akwinata i Augustyn by się zgodzili”.
Michael Sirilla, profesor filozofii na Uniwersytecie Franciszkańskim, powiedział, że Vance „zręcznie” podsumował „chrześcijańską ideę” ordo caritatis.
Filozof katolicki Edward Feser stwierdził, że Vance wyraził „słuszny pogląd”.
„Pogląd, że człowiek ma takie same obowiązki wobec wszystkich ludzi, a nie szczególne obowiązki wobec tych najbliższych, w żaden sposób nie odzwierciedla koncepcji ludzi jako zwierząt społecznych” – napisał Feser, nazywając ten pogląd „produktem radykalnego indywidualizmu liberalizmu”.
„Słuszny pogląd (wspólny Konfucjuszowi, Arystotelesowi, Tomaszowi z Akwinu i zdrowemu rozsądkowi ludzkości w ogóle) jest taki, że nasza natura społeczna i wynikające z niej obowiązki ujawniają się najpierw i przede wszystkim w rodzinie, potem w społecznościach lokalnych, potem w narodzie jako całości, a dopiero potem w naszych relacjach z ludzkością w ogóle”.
słowa kluczowe: Ordo Amoris, JD Vance, chrześcijańska miłość, debata, współczucie,