Co jakiś czas pojawiają się postulaty prawnego „bronienia
dzieci przed spowiedzią”. Ciekawe, że te same środowiska, które sprzeciwiają
się sakramentowi pojednania pod pozorem „chronienia najbardziej bezbronnych”,
nie bronią ich już na arenie polityczno-społecznej przed zagrożeniami takimi
jak aborcja czy deprawacja seksualna.
Dziękujemy, że czytasz ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się do newslettera.
Co jakiś czas pojawiają się postulaty prawnego „bronienia dzieci przed spowiedzią”. Ciekawe, że te same środowiska, które sprzeciwiają się sakramentowi pojednania pod pozorem „chronienia najbardziej bezbronnych”, nie bronią ich już na arenie polityczno-społecznej przed zagrożeniami takimi jak aborcja czy deprawacja seksualna.
Coraz częściej słychać hasło „brońmy przed złem”, w którym pod pozorem „obrony przed złem” przemyca się właśnie zło. Jednoznaczne, klasyczne pojęcie „zła” wypełnia się nową treścią, która wprowadza pojęciowy, a co za tym idzie – moralny zamęt.
Dlatego warto jasno powiedzieć: przed złem możemy ochronić się jedynie poprzez wychowanie prawego sumienia. To właśnie prawe sumienie jest fundamentem, na którym możemy – indywidualnie i społecznie – budować prawdziwe dobro.
Niestety, współcześnie często myli się to, co przyjemne, z tym, co naprawdę dobre. Przyjemne jest unikanie konfrontacji z własnymi błędami, podczas gdy nieprzyjemne jest uznanie swojej winy i zobaczenie zła, jakie wyrządzamy. Jeszcze trudniejsze i bardziej bolesne jest przyjęcie prawdy o dramatycznych skutkach takich czynów, jak aborcja czy niszczenie dziecięcej niewinności.
Gdyby ludzie byli wychowani w duchu prawości i rozwijali w sobie prawe sumienie, nie twierdziliby, że aborcja czy seksualizacja dzieci jest czymś dobrym. Tymczasem sumienie, prawość i człowieczeństwo kształtuje się właśnie poprzez spowiedź – spotkanie z prawdą, która prowadzi ku dobru.
Dorota Niedźwiecka