Ks. Derdziuk egzorcysta wyjaśnia, dlaczego Halloween jest niebezpieczne

Halloween to nie tylko „niewinna zabawa”. Jak podkreśla ks. Eugeniusz Derdziuk, to dzień o pogańskich i satanistycznych korzeniach, który oswaja ludzi – zwłaszcza dzieci – ze złem. W kulturze, w której słabnie wiara, Halloween staje się „religią” bez Boga, a jego symbolem jest drwina z życia, świętości i śmierci. Chrześcijańska odpowiedź? Bal Wszystkich Świętych i spojrzenie ku Niebu.

Więcej artykułów o Kościele znajdziesz na stronie głównej: ewtn.pl


Photo credit: EWTN Polska

Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się do newslettera.


red. Dorota Niedźwiecka: Coraz częściej w Polsce obchodzi się Halloween. Przerażającymi lub obrzydliwymi gadżetami obwiesza się wtedy sklepy, restauracje, ośrodki sportu. „Cukierek albo psikus” staje się coraz popularniejszym hasłem, a po centach miast chodzą w ten dzień ludzie, przebrani także za przerażające monstra. Z perspektywy egzorcysty: czym jest ten dzień? Czy to – jak próbuje się nam pokazać w przestrzeni społeczno-medialnej – „tylko” zabawa?

ks. Eugeniusz Derdziuk: Nie, to absolutnie nie jest zabawa. Proszę pozwolić, że oprę się na „Encyklopedii zagrożeń duchowych” ks. Aleksandra Posackiego, który profesjonalnie zajmuje się tego rodzaju zagrożeniami. W definicji czytamy, że Halloween (z j. ang. hallow – uświęcać, poświęcić) to obecnie święto, które coraz częściej zyskuje miejsce w kulturze zachodniej – w tym także w Polsce. Wywodzi się z USA. Natomiast tradycję przyjęto z kultów magicznych, min. z obrzędów druidów (czyli celtyckich kapłanów), którzy uprawiali spirytyzm, a nawet składali ofiary z ludzi ku czci boga śmierci. Pod wpływem chrześcijaństwa ta tradycja zaczęła zanikać. O ile jednak celtowie zaprzestali kultywowania wielu własnych obrzędów, o tyle w przypadku „święta” ku czci boga śmierci stawiali zdecydowany opór. Sytuacja zmieniła się, gdy Kościół w 835 r.  przeniósł uroczystość Wszystkich Świętych z okresu wielkanocnego na 1 listopada.

Podsumowując więc: korzenie Halloween nie są niechrześcijańskie. Wręcz przeciwnie. Druidowie iroszkoccy, którzy działali przed św. Patrykiem i nawróceniem Irlandii, naprawdę zajmowali się satanizmem, i dlatego też próbuje się wskrzesić zwyczaj Halloween w dzisiejszej kulturze, która odchodzi od Pana Boga i Ewangelii. A wiemy, że gdy człwoeik odchodzi od Boga, szuka, jak wypełnić powstałą w ten sposób pustkę niebożymi rzeczami. A więc Halloween to jest w cudzysłowie „religia”. I na pewno to nie jest zabawa!

Jestem przekonany, że za wskrzeszaniem tego dnia kryje się głębsza myśl oswaja ze złem i z diabłem.

red. Dorota Niedźwiecka: Uprzedza Ksiądz moje pytanie o to, czemu służy Halloween. Na przykładzie mojego rodzinnego Wrocławia widzę, że Halloween w perspektywie ostatnich kilku lat jest coraz bardziej promowane. I już dostrzegam, że „wciąga” coraz bardziej – przede wszystkim młodych dorosłych i dzieci. Na czym konkretnie polegają zagrożenia z nim związane?

ks. Eugeniusz Derdziuk: Przeczytam jeszcze jeden fragment z ks. Posackiego: „Ta pogańska tradycja została również zawłaszczona przez satanistów, którzy noc Halloween z 31 października na 1 listopada łączą z wieczorem tzw. czarnych mszy i orgii seksualnych, związanych z jednoczeniem się z demonami. Wiąże się to także ze składaniem ofiar z ludzi w kulcie satanistystycznym, o czym świadczą wypowiedzi byłych satanistów, naocznych świadków.

W średniowieczu wierzono, że w nocy z 31 października na 1 listopada światem rządzą czarownice, a przed ich piekielną mocą chroni zapalenie świecy w wydrążonej dyni, która stała się symbolem i zarazem rekwizytem zabawowym Halloween. Dynia ta jest nazywana także Jack-o’-lantern – od imienia człowieka, który – zgodnie z irlandzką legendą – miał zostać ukarany za paktowanie z diabłem. W jesienne noce nosi on latarnię z dyni i ma to trwać aż do sądu ostatecznego”.

Czym to grozi? Myślę, że dzisiejsze Halloween to droga do inicjacji, czyli otwarcia drzwi złemu duchowi.

Zastanówmy się, dlaczego tak promuje się obecnie to „święto”? (Pomijając oczywiście biznes,  któremu halloweenowe gadżety i imprezy przynoszą zyski). Myślę, że ta promocja działa w myśl zasady, że gdzie słabnie wiara, gdzie usuwa się Chrystusa z przestrzeni społecznej czy przestrzeni naszych serc – tam miejsce musi zająć ktoś inny. Ten „inny” widzi miejsce wymiecione, bierze więc jeszcze siedmiu gorszych od siebie i przychodzi (por. Mt 12,43-45). I naprawdę mówię to odpowiedzialnie. To nie jest „gadanie księdza”. Świętowanie Halloween jest niebezpieczne!

Znajoma, mieszkająca w Anglii mówiła mi, że w tym dniu dziewczynki z drugiej, trzeciej klasy chodzą po szkole z wymalowanymi czaszkami. A na tablicy znajduje się wielki napis: „dzień śmierci”.  To jest wyrządzanie krzywdy tym dzieciom! One są niewinne! One nie wiedzą, że to jest złe. A takie angażowanie dzieci w Halloween jest swoistą inicjacją.

Inna znajoma przysyła mi niedawno filmik z Holandii czy Belgii, na którym pan uczy malców śpiewać piosenkę: „Jesteśmy dziećmi diabła”. Radosna melodia, dziewczynki i chłopcy z różkami, tańczą i śmieją się… Można „tak się bawić” – jak to się dzisiaj mówi – ale… ktoś zaciera łapy…

Proszę też zobaczyć, jaka to jest promocja brzydoty, różnego rodzaju wiedźm, czarów. Nawet na Dalekim Wschodzie widziałem, jak promuje się ten dzień w centrach handlowych. Obrzydliwe! – bo przecież to jest na drugim biegunie tego, co jest pięknem, harmonią, pokojem, radością. I możemy powiedzieć, że spełnia to naszą potrzebę podniesienia adrenaliny, pobudzenia. Ale… Zło działa w subtelny sposób, a jego celem zawsze jest odciągnięcie człowieka od Boga.

red. Dorota Niedźwiecka: Co zatem może być antidotum kulturowym wobec Halloween?

ks. Eugeniusz Derdziuk: Przede wszystkim spotkania, zabawy, bale „Wszystkich Świętych”. Z radością obserwuję, jak u nas w parafii dzieci, przebrane za konkretnych świętych, opowiadają na forum, za kogo się przebrały, poznając w ten sposób życiorysy świętych. Fantastycznie to wychodzi!

Oczywiście, jest to zasługa rodziców! I myślę, że w ten sposób pokazujemy to, co Kościół chciał wprowadzić na miejsce dawnego Halloween we wspomnianym 835 r.  Podnieśmy w ten wieczór wyżej wzrok – by dostrzec, że Pan Jezus przyszedł na ziemię, by zwyciężyć zło, a podarować nam wolność dzieci Bożych.” Patrzcie, ludzie, to jest waszym celem – Dom Ojca! Patrzcie na te nasze siostry i braci, którzy są dziś święci. Oni byli tacy sami jak my, z tej samej gliny. I zobaczcie, jak dzięki łasce Bożej rozkwitli, jak wiele zrobili”. W ten sposób zamiast pokazywać, że „śmierć jest naszą panią” i „bawimy się” – jak to jest przypadku Halloween, wskażemy na prawdziwy cel i sens naszego życia.

red. Dorota Niedźwiecka: Znamienny jest wątek obłaskawiania śmierci podczas Halloween. Bo de facto u podstaw tego kulturowego „świętowania” jest lęk człowieka przed przemijaniem i śmiercią.

ks. Eugeniusz Derdziuk: Powtarzam, jestem głęboko przekonany, że w tym wszystkim macza palce ten, który jest kłamcą, jest obrzydliwy i cierpi. I który zazdrości nam szczęścia, pokoju i radości, bo sam go nie ma.

red. Dorota Niedźwiecka: Wielu osobom, obchodzącym Halloween wydaje się, że jest ono bardziej atrakcyjne niż katolickie święta. A przecież na 1 listopada przypada uroczystość Wszystkich Świętych, na 2 listopada – wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, które ubogacają nas o wiele bardziej niż ten nowy zwyczaj. W jaki sposób patrzeć na głębię tych dwóch pierwszych listopadowych dni?

ks. Eugeniusz Derdziuk: Po pierwsze: pokazując nam świętych i braci, którzy potrzebują naszej modlitwy, przypominają nam, że istnieje Dom Ojca i że on jest naszym powołaniem. Pan Jezus przyszedł na świat po to, by przygotować nam mieszkanie (a jest ich wiele, por. J. 14,2). Przygotowanie nam tego miejsca kosztowało Chrystusa bardzo dużo: bo straszliwą mękę i śmierć, po których zmartwychwstał. I o tym otwarciu nam Nieba, o tym, że tam jest cel naszego życia i nasza ojczyzna przypominają nam Wszystkich Świętych i dzień zaduszny.  

Po drugie wskazują, byśmy patrząc na życiorysy świętych, zobaczyli, że oni byli takimi samymi ludźmi jak my, I powtarzam, dzięki łasce Bożej dokonali wielkich rzeczy. Znaleźli pokój, radość, szczęście i jeszcze tyle dobrego zrobili…

Po trzecie: mamy kochanych przyjaciół, którzy się za nas wstawiają. Przecież każdy beatyfikowany, każda kanonizowana poza męczennikami – zanim zostanie wyniesiony na ołtarze przez Kościół, musi dać znak uzdrowienia, którego nie da się wyjaśnić w sposób naturalny. Ten znak jest udokumentowany i uznany przez Kościół. A to znaczy, że oni żyją, że są przed Panem Bogiem. Podziwiamy ich życie tu na ziemi, chociaż czasami zaczynali z drugiej strony, od zła i przeszli nawrócenie. A dzisiaj żyją w Domu Ojca.

Podsumowując: święci i błogosławieni wskazują nam cel, do którego zmierzamy. A gdy mamy cel i do niego idziemy, funkcjonujemy zupełnie inaczej. Nie błąkamy się, nie czujemy bezsensu i braku celu życia. Święci przypominają nam też, że jest z nami Ktoś, kto nas prowadzi w tej pielgrzymce. Jest w sakramentach, jest w Eucharystii – jako pokarm na tę drogę do życia wiecznego. To jest cudowne i trzeba o tym krzyczeć! [uśmiech].


słowa kluczowe: Kościół katolicki; Polska; katolicyzm; wiara; egzorcysta; Halloween; ks. Eugeniusz Derdziuk

@Zainteresował Cię artykuł? Chciałbyś zabrać głos w tej sprawie? Wyrazić spoją opinię? Skomentować? Napisz na redakcja@ewtn.pl Wybrane wypowiedzi opublikujemy.
Zbieramy i opracowujemy informacje dla Ciebie i dzięki Tobie, ale bez Ciebie nas nie będzie

Przeczytaj także