Z jednej strony coraz więcej ludzi odżegnuje się od Kościoła, z drugiej setki wiernych, którzy oczekują codziennie na Maryję w swoich parafiach. Obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który rozpoczął swoją peregrynację w 1957 r., za czasów kard. Wyszyńskiego, kończy wędrówkę po Polsce.
Kiedy uwięziony w Komańczy Prymas Wyszyński przekazał Jasnogórskie Śluby Narodu i poprosił, aby biskupi wynieśli cudowny obraz Matki Bożej na wały jasnogórskie, nikt nie spodziewał się chyba że to wyjście Matki potrwa tyle lat. Gdy ponad milionowa rzesza pielgrzymów zobaczyła Maryję, ludzie zaczęli wołać: „Matko zejdź do nas!”. I rzeczywiście odpowiedziała na to wezwanie i odpowiada do dziś, jadąc od parafii do parafii i zatrzymując się na 24 godziny.
– Mówimy, że zmienia się pobożność, zmieniają się czasy, ale jak patrzymy na to, co dzieje się przy obrazie, to czas jakby się zatrzymał – mówi paulin o. Dariusz Nowicki, jeden z kustoszy peregrynacji.
Co niezwykłego dzieje się przez te 24 godziny odwiedzin Matki Bożej w parafiach, że zatrzymuje się czas i odmieniają się ludzkie losy i dzieją cuda?
29 sierpnia 1957 roku Ikona rozpoczęła swoją pielgrzymkę w Archikatedrze św. Jana w Warszawie. Między 6 kwietnia 2024 roku, a 2 maja 2025 roku, Matka Boża w swojej Jasnogórskiej Ikonie, pielgrzymowała po archidiecezji częstochowskiej i zakończyła drugą pielgrzymkę po naszej Ojczyźnie. Choć pielgrzymowanie kojarzy nam się z wędrówką wiernych na Jasną Górę, to okazuje się, że częstochowska Pani jest również pątniczką. Odwiedziła tysiące parafii i dziesiątki tysięcy wiernych, którzy wołają: „Maryjo! Ocal Miłość i Życie Naszych Rodzin”.
Codziennie w innej parafii Matka wsłuchiwała się w nasze „Maryjo, Królowo Polski! Jestem! Pamiętam! Czuwam!”. Nie oceniając wykonania czy rozumienia wyśpiewanych słów. Przychodziła i znów tuliła do serca. Wskazując na Syna. Mówiąc do ucha każdego i każdej z nas: „Uczyńcie cokolwiek Syn Wam powie” – i znów działy się cuda! Cuda powrotu do sakramentów. Uzdrowień duchowych i cielesnych.
W ten oto sposób, od dziesiątek lat, wypełniają się w naszej Ojczyźnie słowa: „Oto syn Twój, Oto Matka Twoja”. Słowa Chrystusa, który tak, jak na Golgocie ulitował się nad cierpiącym pod krzyżem Janem i dał mu Matkę, by wziął Ją do siebie, tak też ulitował się w 1956 r. nad tłumem Polaków zgromadzonych na Jasnogórskich Błoniach. Tłumem, który wołał: „Matko przyjdź do nas”. Ulitował się, jak w Kanie Galilejskiej, gdy Maryja poprosiła, by uczynił cud. I tu na polskiej ziemi stał się kolejny cud! Mimo przeszkód stawianych przez komunistyczne władze, już rok później Maryja była u swoich dzieci. Nic nie mogło Jej zatrzymać przed wędrówką po kraju, który, Pan Jezus – jak powiedział św. Faustynie – „szczególnie umiłował”. Cóż może być lepszym dowodem miłości nad oddanie nas w opiekę Swojej Matce? Tej, która wszystko rozumie, a nade wszystko, Tej, która zobaczyć dobro w nas umie, nawet wtedy, kiedy my sami go już nie dostrzegamy… W nas umiłowanych, choć czasem przewrotnych, uciekających, pogubionych i wątpiących. Mimo to, Ona niestrudzenie, z tą samą miłością i radością przychodzi codziennie, by powiedzieć: jestem tu dla Ciebie moje dziecko.
„Maryjo! Ocal Miłość i Życie Naszych Rodzin”. To idealne hasło, które za sprawą Ducha Świętego prowadzi wiernych, wpisując się w obecny moment historii. W czas, gdy europejski szturm na życie i rodzinę nabiera coraz większej siły. Wierni świadomi zagrożeń związanych z atakiem cywilizacji śmierci, oddają Maryi polskie rodziny.
Czy Pani Jasnogórska uczyni cud jedności w naszych pełnych podziałów domach?
Czy pozwolimy się pokochać i poprowadzić, tej która jest Matką Boga i naszą?
Czym dziś jest peregrynacja? I czy nadal chcemy by Matka do nas przyszła?
Na te i wiele innych pytań, każdy z nas musi sobie sam odpowiedzieć.
Chciałabym jednak poznać tę odpowiedzi i móc razem z Państwem podążać za Matką. Nie dla własnej ciekawości, a dla pamięci i świadectwa wiary Polaków.
Jolanta Marchwacka
Fot. Jolanta Marchwacka