Kiedyś zdarzało się, że ludzie znajdowali zakopane w ich ogródku przedmioty: jajka, kawałki mięsa, kości, poprzez które rzucono na nich zły urok. Dziś coraz częściej zachęca się do… rzucania uroków przez internet. Czy to działa? I jak się chronić?
Dziękujemy, że czytasz ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się do newslettera.
Rzucanie uroków może mieć realne skutki. I na tego, na którego rzucono urok i na tego, który go zamówił.
– Może być tak, że dręczenia czy innych duchowych skutków doświadcza ktoś, wobec kogo wypowiedziano przekleństwo, złorzeczenie czy skierowano różnego rodzaju gusła – wyjaśnia ks. Eugeniusz Derdziuk, egzorcysta diecezji zamojsko-lubaczowskiej. – Nagle okazuje się, że coś zaczyna człowiekowi bardzo mocno nie wychodzić: zdrowie siada, nie może się dorobić, psują się sprzęty… To ktoś z zewnątrz działa. To działanie podobne do tego, jakie szamani osiągają przez używanie lelek voodoo wobec osoby, której ktoś źle życzy.
– Pamiętajmy, że to Chrystus jest zwycięzcą. Naszą ogromną radością i schronieniem jest prawda, o której przypomina nam Ewangelia: po to Pan Jezus przyszedł na świat i stał się człowiekiem, by zwyciężyć śmierć, piekło i szatana. Żeby nam podać rękę – podkreśla egzorcysta.
Jak dokładnie – o tym w poniższym odcinku: