Przypowieść o zaproszonych na ucztę mówi o pragnieniu Boga, aby ucztować ze mną i świętować ze mną życie. Znamy modlitwę Jezusa: Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem (J 17,24). To modlitwa za nas. Jezus chce, byśmy byli razem z Nim w miejscu wiecznego szczęścia. Na ten aspekt przypowieści kładzie nacisk ks. Krzysztof Wons, dyrektor Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, w komentarzu do Ewangelii na niedzielę 15 października.
Komentarz wideo:
1. Nie chcieli przyjść
Wyobraźmy sobie, że na kimś bardzo nam zależy i mówimy mu o tym, a z drugiej strony czujemy mur, niechęć. Tak musiał to odczuwać Jezus. A to bardzo boli. Następnie pojawia się kolejne bolesne stwierdzenie: „zlekceważyli”. Oto co można zrobić z Bożymi pragnieniami. Można je w sobie zlekceważyć, udawać, że ich w nas nie ma i żyć jakby na przekór tym pragnieniom.
Czy nie zagłuszam w sobie Bożego głosu?
2. Poszli na pole i do kupiectwa
Jest coś, co może zająć miejsce Bożych pragnień. W przypowieści nazywa się to „polem”, „kupiectwem”. Ileż jest w naszym sercu tego „pola”, które dusi w nas to, co Boże. Najgłębsze pragnienia Boga są w nas i nigdy się z nas „nie wyprowadzą”. W dniu stworzenia Bóg umieścił je tak głęboko w nas, że są one w naszej naturze. Czasami ból z tego powodu, co sami robimy z naszym życiem, staje się błogosławionym początkiem nawrócenia.
Czy nie potrzebuję nawrócenia?
3. Zaproście na ucztę wszystkich, złych i dobrych
My mamy się otworzyć i dać się zaprosić bez względu na to, czy czujemy się dobrzy czy źli! Bóg naprawdę chce jednego – chce nas wszystkich widzieć przy jednym stole, na swojej uczcie, bo nas naprawdę kocha!
Bóg będzie o nas walczył do końca!
Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów, Kraków