Jezus w Nazarecie spotyka się ze swoimi ziomkami. Choć z powodu ich niewiary „nie mógł” tam zdziałać wielu cudów, uczynił to, co było możliwe. Tam, gdzie znalazł okruchy wiary – uzdrowił. To ważna wskazówka dla nas – robić to, co jest możliwe. To zagadnienie pogłębia dyrektor Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, ks. Krzysztof Wons, w komentarzu do Ewangelii na niedzielę 7 lipca.
Komentarz wideo:
1. Dziwił się ich niedowiarstwu
To, że Jezus „nie mógł” uczynić w Nazarecie cudów z powodu niewiary swych ziomków i sąsiadów, nie oznacza ograniczenia Jego mocy. Cuda wokół Niego stały się sprawą tak powszechną, że Ewangelista napisał „jedynie kilku chorych uzdrowił”, jakby to nie było nic nadzwyczajnego.
- Czy Jezus nie dziwiłby się dzisiaj mojemu niedowiarstwu?
2. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi?
Określenie „Jezus, syn Maryi” miało na celu jeszcze bardziej Go obrazić. Żydzi nazywali potomków w rodzinie od imienia ojca, „syn Józefa”, nawet gdy ojciec już nie żył. Kobieta nie miała wysokiego statusu społecznego. Mimo że osoba i zawód cieśli były wówczas bardzo cenione, to w odniesieniu do dokonywanych cudów, nazwanie Go cieślą również było lekceważące.
Czy w moje życie wiarą nie wkrada się spowszednienie i lekceważenie?
3. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał
Mieszkańcy Nazaretu nie wyczuli, że nadszedł czas zbawienia. Nie mieli w sobie wrażliwości, by wobec niezwykłej nauki i znaków dostrzec w Jezusie Bożego wysłannika. Tymczasem On, doświadczając niemożliwości głoszenia słowa w Nazarecie, poszedł nauczać w okolicznych wioskach. Ty też możesz na co dzień, wobec różnych trudności, robić to dobro, które jest możliwe.
To, co niemożliwe, zostaw Bogu.
Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów, Kraków