„Macierzyństwo daje nam siłę; nie boimy się gór przenosić, kiedy sytuacja tego wymaga. Jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie więcej niż nam się wydaje. Matki to są dzielne kobiety i zrobią wszystko, żeby rodzina była szczęśliwa” – mówi Magdalena Szefernaker, która łączy pracę zawodową z macierzyństwem. Dzieci i rodzina nie muszą oznaczać rezygnacji z pracy zawodowej.
Magdalena Szefernaker zaprosiła do podzielenia się swoim doświadczeniem macierzyństwa jedenaście kobiet. Wypowiedzi zebrała w książce „Mama na obcasach”. Czym jest macierzyństwo? Dar, miłość, która wyzwala z ego, powołanie, rozwój – wymieniają zgodnie panie, uczestniczki spotkania w Domu Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Warszawie.
Dzieci zmieniają dotychczasowy sposób życia zarówno matki, jak i ojca. Wnoszą nową perspektywę, otwierają na nieznane aspekty życia. Czasami macierzyństwo wiąże się z kryzysami i trudnościami, czego nie kryły uczestniczki spotkania. Z przekonaniem podkreślały jednak, że macierzyństwo jest czymś wspaniałym.
Małżeństwo i macierzyństwo wiąże się z dokonywaniem wyborów. Stosowanie w tym przypadku metody „pół na pół” w kontekście rodziny i pracy zawodowej jest nierealne, co podkreślają mamy. Ważne jest zatem przyjęcie rodziny jako priorytetu.
„Warto rozmawiać, szukać wspólnej drogi”, „ważne, żeby nie było przymuszania do czegoś” – mówią kobiety. Ważne jest też wzajemne wsparcie.
Zdaniem Heleny Pyz, świeckiej misjonarki i lekarki, „najważniejsze są relacje z każdym dzieckiem; to wymaga czasu i cierpliwości. Trzeba mieć czas, żeby poznawać dzieci i rodziców. Jeżeli w rodzinie są relacje, to znajdzie się rozwiązanie na wszystko”. Helena Pyz jest mamą przynajmniej kilkuset dzieci, którymi przez wiele lat opiekowała się w Indiach. Podobnie jak ona, niektóre kobiety nie są mamami biologicznymi, ale pokazują, jak ważne jest też macierzyństwo duchowe.
Właściwe realizowanie macierzyństwa i pracy zawodowej wymaga także proszenia o pomoc innych członków rodziny lub przyjaciół. „Do proszenia o pomoc dojrzałam, kiedy zostałam mamą” – zauważa Szefernaker. Poza tym zakładając własną rodzinę nie warto całkowicie zrywać relacji z rodzicami i dziadkami, których pomoc i doświadczenie mają kapitalne znaczenie. Według Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej, dzięki wzajemnej pomocy więzi rodzinne stają się jeszcze głębsze i silniejsze.
„Odpowiedzialność za drugiego człowieka ma dla każdego z nas wielką moc uzdrawiającą. Poczucie odpowiedzialności, miłości do dziecka sprawia, że nagle nabieramy błogosławionego dystansu do wielu rzeczy. Ustawia nam się właściwa hierarchia wartości. Przestajemy zajmować się samymi sobą, co na ogół prowadzi na manowce i wcale nie czyni szczęśliwym, bo jest ktoś ważny, za kogo odpowiadam i chcę się nim zajmować” – podkreśla Marek Zając, uczestnik rozmowy. Niektórzy mówią, że „jak urodziło im się dziecko”, to poukładało im się życie.
Rodzicielstwo niesie też konieczność wyborów. Czasami trzeba zrezygnować np. z awansu w pracy. „Nie jest dobrze, jak wali się świat w pracy, ale trzeba wiedzieć, co jest najważniejsze” – zaznacza Szefernaker.
Ostrowska-Królikowska podkreśla, że kobiety oczekują od mężczyzn „zrozumienia, wyrozumiałości”. Trzeba rozmawiać i poznawać tę drugą osobę.
A jak znaleźć i najlepiej wykorzystać czas do bycia z rodziną? Trzeba być z drugą osobą na 100 procent. Ważne pełne zaangażowanie. „Kiedy już mamy wspólny czas, trzeba go maksymalnie wykorzystać. Trzeba odłożyć telefon, tablet, wszystkie rzeczy, które rozpraszają. To jest dzisiaj trudne” – zaznacza Magdalena Szefernaker, autorka książki „Mama na obcasach”.
Kolejne spotkanie z cyklu „Mama na obcasach” zostało zorganizowane przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Odbyło się 8 czerwca w Domu Polonii na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Poprowadził je redaktor Marek Zając. Oprócz autorki książki wzięły udział Helena Pyz, wieloletnia świecka misjonarka w Indiach i lekarka, oraz Małgorzata Ostrowska-Królikowska, aktorka.