Uwięzienie Prymasa, fot. Instytut Prymasowski

„Nie mam czasu!” – ile razy w ciągu roku wypowiadamy ten popularny slogan? Nie mamy czasu, czy może raczej… dyscypliny? Rozplanowanie dnia jest trudne, ale to podstawa, by nie zmarnować godzin, dni, życia. „Pewnego rodzaju programowanie jest konieczne. Oczywiście nie może być ono przesadne, nie może iść za daleko, aby nie stworzyć jakiegoś kagańca niewoli” – wskazuje ks. kard. Stefan Wyszyński. Prymas Tysiąclecia radzi – pokazując na własnym przykładzie – jak właściwie wykorzystywać czas, a jednocześnie pozostać wolnym w działaniu, bez obwarowania się zewsząd nakazami.

Ponad czterdzieści sióstr zakonnych zostaje przewiezionych z klasztoru w Chełmnie do izolatorium w Ciechocinku. Każda z nich zostaje zamknięta w czterech ścianach, bez możliwości opuszczania pokoju, nie mówiąc już o spacerze na świeżym powietrzu. Tak wyglądały początki koronawirusa w Polsce, gdy u kogoś wykryto zakażenie. Najdłużej w zamknięciu przebywała s. Anna. Łącznie 44 dni. Mimo braku jakichkolwiek objawów choroby, wynik testu na obecność wirusa za każdym razem wychodził pozytywny. Jak nie zwariować i jak dobrze wykorzystać czas w tym małym pokoiku? Z pomocą przyszedł ks. kard. Stefan Wyszyński.

– Już na drugi dzień po przyjeździe do Ciechocinka, przypomniały mi się „Zapiski więzienne” Księdza Kardynała i rozkład dnia, który rygorystycznie stosował podczas internowania. Wiadomo, że to dwie różne sytuacje, ale także postanowiłam narzucić sobie pewien plan działania. Stosowałam go już do końca kwarantanny, chociaż nikt mnie do tego nie zobowiązał. Wzorowałam się na Prymasie” – mówi s. Anna, szarytka, w rozmowie z Family News Service.

25 września 1953 r. znienacka, w późnych godzinach nocnych ks. kard. Stefan Wyszyński zostaje aresztowany przez komunistyczne władze. W uwięzieniu na terenie całej Polski spędził ponad trzy lata. Przez cały czas internowania starał się żyć zgodnie z planem, który stosował do czasu zatrzymania. Rozkład dnia, który ułożył na czas zamknięcia, był bardziej wymagający niż w życiu zakonnym. Wstawał o godz. 5.00, a udawał się na spoczynek po godz. 22.00. Nie szczędził godzin na modlitwę, pracę, wypoczynek. Pozwoliło to Prymasowi na normalne funkcjonowanie, mimo ograniczenia swobody wolności. To podczas zamknięcia Ksiądz Kardynał napisał m.in. Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego. Ciężko pracował wykorzystując każdą minutę. Nie byłoby to możliwe bez samodyscypliny.

Program dnia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w czasie uwięzienia w Stoczku Klasztornym

5.00 Wstanie.
5.45 Modlitwy poranne i rozmyślanie.
6.15 Msza święta księdza Stanisława.
7.00 Moja Msza święta.
8.15 Śniadanie i spacer.
9.00 Horœ minores i cząstka różańca.
9.30 Prace osobiste.
13:00 Obiad i spacer (druga cząstka różańca).
15.00 Nieszpory i kompletorium.
15.30 Prace osobiste.
18.00 Matutinum cum Laudibus.
19.00 Wieczerza.
20.00 Nabożeństwo różańcowe i modlitwy wieczorne.
20.45 Lektura prywatna.
22.00 Spoczynek.

Praca powinna być nie tylko źródłem dochodu, ale i zajęciem, które kształtuje ludzką osobowość. Ks. kard. Stefan Wyszyński podkreśla, że podczas codziennych zajęć człowiek dla własnego dobra musi dążyć do umiejętności planowego kierowania sobą. Jednak to planowanie – jak wskazuje – powinno być umiarkowane.

„Pewnego rodzaju programowanie jest konieczne. Oczywiście nie może być ono przesadne, nie może iść za daleko, aby nie stworzyć jakiegoś kagańca niewoli. Wówczas bowiem człowiek, obwarowany zewsząd nakazami, czuje się zniewolony, nie ma spokoju w wykonywaniu pracy, bo plany i normy nieustannie go poganiają i popędzają. Tymczasem jednym z zasadniczych elementów pracy, która jest spełnianiem obowiązków, a więc radością, jest spokój” – oznajmia Prymas Tysiąclecia.

Zaplanowanie dnia jest trudne. Tym bardziej, jeśli godziny zajęć nie są z góry narzucone (np. przez firmę, której podlegamy), a człowiek sam musi rozdysponować swój czas. Tu u niejednego z nas pojawiają się problemy z samodyscypliną.

„Jeżeli nie mamy zwyczaju zapisać sobie na jakimś karteluszku, co jest do zrobienia dzisiaj, to możemy zabierać się do pracy, zaczynać jedną, odkładać, szukać innej – i tak bez końca” – zwraca uwagę Ksiądz Kardynał.

Przekonuje, że w momencie, gdy zadbamy o ład i higienę pracy – będziemy mogli dokonać wiele w stosunkowo krótkim czasie. I zniknie nagminnie powtarzane zdanie: „Nie mam czasu!”. Prymas zachęca do prowadzenia terminarzu zajęć.

„W kalendarzu można pewne rzeczy notować: o tej godzinie tu, o tej tam lub gdzie indziej. Można też zapisać na oddzielnej kartce, co jest do zrobienia w poniedziałek: co muszę zrobić, co powinienem zrobić, a co można ewentualnie odłożyć. Musi być jakaś kolejność i hierarchia naszych prac i zajęć (…). Najniebezpieczniejszą rzeczą jest, gdy stanie się przed dniem, który jest dla nas czymś nieokreślonym. Człowiek waha się nieustannie, czyni wybór bez wyboru i nawet nie dostrzega, jak wiele czasu traci” – podkreśla.

Ks. kard. Wyszyński kładzie również nacisk na punktualność. Czasem dzielimy ludzi czy spotkania, na tych i te, do których i gdzie możemy się spóźnić. Dzisiejszy Błogosławiony przestrzega przed takim myśleniem.

„Przyjdę godzinę wcześniej czy później, no to na mnie poczekają. Nieraz nie liczymy się z tym, co to znaczy „poczekają”. Jeśli czeka pięciu ludzi przez pięć minut, to jest dwadzieścia pięć minut straty, jeśli czeka pięciu ludzi przez godzinę, to jest pięć godzin straty i niepotrzebnego denerwowania się (…). Nie ulegajmy tej pokusie. Nie narażajmy nigdy ludzi na to, żeby na nas czekali (…). Trzeba zachować szacunek dla człowieka i jego czasu” – akcentuje Ksiądz Kardynał.