Ks. dr Przemysław Krakowczyk SAC, postulator

Czas wojny i okupacji stał się okazją do dania świadectwa męstwa, odwagi i patriotyzmy wielu polskich obywateli. Tysiące naszych rodaków przelało własną krew w walce o wolność i niepodległość Ojczyzny. Dziś cieszymy się suwerennością dzięki ich ofierze. Niewolno nam zapomnieć o tych bohaterach, którzy powinni stać się również naszymi nauczycielami.

Jednym z wielkich bojowników o wolność i pojednanie jest pallotyn ks. Stanisław Szulmiński, który narażając własne życie domagał się respektowania porozumienia Sikorski-Majski zawartego w sierpniu 1941 na mocy którego utworzono Polską Armię na Wschodzie. Bolszewicy niechętnie zwalniani z gułagów polskich obywateli szukając na wszelkie możliwe sposoby pretekstu do aresztowania i zatrzymania w łagrze. Tak też działo się w Uchcie, gdzie przebywała dość duża ok. 1,5 tysięczna grupa Polaków.

Ks. Szulmiński z Franciszkiem Wilkiem podjęli się starań o realizację porozumienia i wypuszczenie polskich obywateli na wolność. Nadto informowali Polaków o amnestii i o możliwości skorzystania z niej po złożeniu deklaracji o rekrutacji w szeregi Armii Andersa. Wielkotygodniowe zabiegi przyniosły efekt. Niemal wszyscy obywatele odzyskali wolność. Pozostawiono nie wielką grupę, w tym ks. Szulmińskiego i p. Wilka, a „w nagrodę” wysłano ich do jeszcze cięższej pracy.

Na skutek wyniszczenia organizmu ciężkimi warunkami obozowymi, pracą ponad ludzkie siły i wyniszczeniem organizmu w nocy z 27 na 28 listopada 1941 w wieku 47 odchodzi z tego świata po wieczną nagrodę ks. Stanisław Szulmiński. Umiera w opinii świętości, pozostawiając po sobie świetlany przykład heroicznej miłości bliźniego. Jako swojego przyjaciela wspomina go wielu współwięźniów, także polski Żyd Abraham Zak. W swoich pamiętnikach nazywa tego katolickiego kapłana „krystalicznie czystym człowiekiem”, z którym chętnie przebywał i rozmawiał, podziwiając jego niezachwianą wiarę i heroiczną miłość.

47 lat, po tak niewiele. Ks. Szulmiński był rówieśnikiem o. Kolbe. Obaj urodzili się w roku 1894 i obaj oddali życie w tym samym 1941 r. Św. Maksymilian zginą jako męczennik za wiarę z rąk niemieckiego okupanta w Auschwitz, a sł. Boży ks. Stanisław Szulmiński z rąk bolszewickich w środku tajgi w Uchcie (Republice Komi). Od października 2018 jego proces beatyfikacyjny prowadzony jest w diecezji warszawsko-praskiej. Ks. Szulmiński przywoływany jest w modlitwach wiernych jako szczególny patron pojednania w rodzinach i społeczeństwie.