Sykomora z Jerycha, fot. s. Amata J. Nowaszewska

Jerycho leży 270 m p.p.m. Zacheusz, mieszkający w tej największej depresji świata – sam również żył w depresji, znienawidzony jako poborca podatków, oblepiony złymi spojrzeniami innych. Zacheusz to również my – otoczeni tłumem złych myśli o sobie samych. Tymczasem nasze imię brzmi „Umiłowani przez Boga” – podkreśla w komentarzu do Ewangelii na niedzielę 30 października ks. Krzysztof Wons, dyrektor Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie.

Komentarz wideo:

1. Chciał koniecznie zobaczyć Jezusa

Znany w mieście celnik wdrapuje się na drzewo i wystawia na pośmiewisko, aby ujrzeć Nauczyciela. Okazuje się jednak, że to Jezus ujrzał go pierwszy. Ujrzał całe jego życie i to złe, i… to dobre. Tłum nie pozwalał Zacheuszowi wyjść z grzechu, zawsze źle o nim myślał. On ratunku szukał we wzroku Jezusa. Gdy Go odnalazł – był ocalony.

2. Do grzesznika poszedł w gościnę

Tłum szemrze, chętnie dalej widziałby w Zacheuszu tylko złodzieja. Tłum lubi mieć pożywkę do krytyki… Jak Nauczyciel może wejść do domu Zacheusza (?!), gdzie jest ciemno, brudno, grzesznie! Syn Boży schodzi tam, gdzie jest najciemniej, najbiedniej: do żłobu, do biednego Nazaretu, na krzyż, bo tam spotka wszystkie grzechy świata. Pokazuje Zacheuszowi jego prawdziwe imię – „Czysty i sprawiedliwy”. Widzi go takim już wtedy, zanim ten podjął decyzję o wynagrodzeniu krzywd.

3. Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli

Zacheusz nazywa grzech po imieniu. Nie owija w bawełnę, mówi prawdę. Z niej rodzi się radość i wolność. Prawda zmienia na lepsze. Gdy patrzymy na siebie i innych oczami miłości, jesteśmy zdolni zmienić nasze życie nawet w czwórnasób! Zacheusz wszedł na drzewo, aby zobaczyć Jezusa. A Jezus – to zbawienie!

Być może ty też musisz wejść na jakieś swoje drzewo, by zobaczyć i spotkać się z Jezusem! Nie wahaj się, zrób to!

Centrum Formacji Duchowej, Salwatorianie – Kraków