młodzieżowy wolontariat w punkcie dla uchodźców na Torwarze_Foto Archiwum prywatne

„Polska i jej mieszkańcy zasługują na nagrodę Nobla” – napisał hiszpański dziennikarz Victor Olivares po zapoznaniu się z pracą tysięcy wolontariuszy i przedstawicieli instytucji, pracujących w punktach granicznych. Agresja Rosji na Ukrainę i związana z tym fala uchodźców stała się dla całego polskiego społeczeństwa wyzwaniem i testem solidarności z ludźmi, pozbawionymi domu i ojczyzny. Wśród pomagającym Ukrainie nie brakuje ludzi młodych.

Co można zrobić?

Polska młodzież jest bardzo aktywna i kreatywna. Marta Wrzosek, pedagog szkolny w liceum im. Joachima Lelewela w Warszawie, w rozmowie z Family News Service informuje, że już pierwszego dnia uczniowie pytali, jak mogą pomóc uchodźcom i już w poniedziałek po 24 lutego w szkole zorganizowano zebranie, w trakcie którego młodzież zgłaszała swoje propozycje i pomysły. W zebraniu uczestniczyło kilkadziesiąt osób, a jego efektem była zbiórka darów, które rodzice zawieźli do punktów granicznych. Dary – jedzenie i najbardziej potrzebne środki higieniczne – zostały dostarczone też do twierdzy Modlin, gdzie także przebywa duża grupa uchodźców.

Pani Wrzosek zwraca uwagę, że każde dziecko wniosło w to wspólne dzieło swoją wrażliwość – jedna z uczennic zwróciła uwagę, że trzeba również pamiętać o domowych zwierzętach, zabieranych przez uciekających, więc do darów dołączono także karmę dla kotów i psów. W szkole zorganizowano też zbiórkę pieniędzy, sprzedawano żółto-niebieskie kotyliony. Zebrano blisko 2 tys. zł, które zostaną przekazane organizacji pozarządowej, wskazanej przez uczniów po głosowaniu.

Wzajemne relacje – wyzwania i sukcesy

– W pierwszych dniach dominowało uczucie strachu, obecnie to się już zmieniło – stwierdza Marta Wrzosek. Podczas zorganizowanej w szkole konferencji, pedagog omówiła obecną sytuację i wyjaśniła, jakie są reakcje osób, przeżywających sytuacje kryzysowe. Dalsze działania szkoły to nawiązanie kontaktów z Ukraińcami z liceum im. Ignacego Domeyki, gdzie zamieszkało 200 uchodźców. Uczniowie mają pozytywny stosunek do ukraińskich kolegów, którzy będą się z nimi uczyć, pomogą im opanować język i nowy program.

Elżbieta Gaczyńska, polonistka w liceum im. Jose Marti w Warszawie, w rozmowie z Family News Service stwierdza, że uczniowski wolontariat rozpoczął się już pierwszego dnia inwazji. Uczniowie zbierali żywność i środki czystości i przekazywali do dzielnicowego punktu pomocy. Burmistrz dzielnicy Bielany, Grzegorz Pietruczuk, informował, że co 2-3 dni wyruszają na Ukrainę transporty z darami. To m.in. dzięki takim młodym ludziom magazyny ciągle się wypełniają darami. Elżbieta Gaczyńska zwraca uwagę, że zdecydowana postawa Ukraińców imponuje młodym ludziom – gdy w klasach maturalnych zadała temat o współczesnym heroizmie, wielu uczniów napisało prace o Wołodymyrze Zełenskim, bohaterskim obrońcy ojczyzny.

Jej zdaniem na uczniów wpływa także fakt, że jej koleżanki z pracy przyjęły do swoich domów Ukraińców i że już 22 uczniów zza wschodniej granicy, nieraz po trudnych przeżyciach, dołączyło do swoich kolegów w liceum. Dzieci wciąż przybywa i ich rówieśnicy traktują ich z sympatią i im pomagają. Młodzi ludzie dojrzewają w zetknięciu z dramatami, przeżywanymi przez Ukraińców i próbują okazywać solidarność.

Młodzi wolontariusze w parafiach

Wolontariusze z parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski w Warszawie to przeważnie ludzie młodzi – mówi Family News Service proboszcz, ks. Marcin Jurak. Mają między 20-40 lat. W przykościelnych salkach organizują od poniedziałku do piątku spotkania dla matek z dziećmi i wszystkich chętnych. Można odpocząć, zjeść posiłek, porozmawiać. W całej parafii wierni przyjęli już 150 rodzin.

Ks. Bolesław Karcz, duszpasterz w parafii pw. Miłosierdzia Bożego stwierdza, że w 12-tysięcznej Skawinie koło Krakowa przebywa 3 tys. Ukraińców. Pomagają samorząd, dorośli, a także uczniowie ze szkoły podstawowej Zbierają dary, pomagają rówieśnikom. Polska pomaga.