Wieczerza w Emaus, Diego Velazquez, fot. domena publiczna

Zmartwychwstanie „nie oczyściło” ciała Jezusa ze śladów Jego męki. Na rękach i nogach widać ślady gwoździ, w boku bliznę, do której można było włożyć rękę. W tych ranach odsłania się bardzo ważny moment w budowaniu naszej więzi z Bogiem, z drugim człowiekiem i sobą samym – miłość bez cierpienia to iluzja. W tym duchu śp. ks. Krzysztof Grzywocz, przyjaciel Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, prowadził komentarz do Ewangelii na III niedzielę wielkanocną.

Komentarz wideo:

1. Nie bójcie się! Pokój wam

Jezus zaskakuje uczniów, nie tylko tym, że nagle staje pośród nich, ale też tym, że jako dowody zmartwychwstania pokazuje swoje rany. Widząc ich przerażenie i niedowierzanie, zaprasza, aby dotknęli tych ran i przyjęli Jego pokój. 

Czy w chwilach bólu modlisz się o pokój serca?

2. Czemu jesteście zmieszani…? 

Jezus chce nas przekonać, że cierpienie nie kończy miłości. Praktycznie nie ma miłości, która nie niosłaby bólu, ran czy nawet doświadczenia krzywdy. Nie istnieje osobno czas miłości i osobno czas cierpienia. Przeświadczenie o tym, że jest inaczej, często niszczy małżeństwa i przyjaźnie, kapłaństwo czy życie zakonne. Nie znajdziesz takiej miłości, która jednocześnie nie przyniesie cierpienia.

Czy podejmujesz wysiłek, by z zaufaniem Bogu przeżyć trudne chwile?

3. Ja jestem

To niebezpieczna iluzja, że miłość matki do dziecka, syna do ojca, dziewczyny do jej chłopaka będzie wolna od cierpienia. Iluzja, która nie pozwala tworzyć głębokich więzi. Są takie osoby, które mimo cierpienia i zadanych im ran nie przestały kochać, których miłość była silniejsza od wyrządzonej im krzywdy. 

Chrystus nie obiecał, że usunie cierpienie na ziemi, ale obiecał miłość większą od cierpienia. 

Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów, Kraków