Trędowaci dotknięci byli dwojakim nieszczęściem. Po pierwsze cierpieli z powodu choroby; po drugie wyłączeni byli ze społeczeństwa. Jezus uzdrawiając trędowatego nie tylko nie stał się nieczystym, ale udzielił mu swej własnej czystości. To nie nieczystość chorego „przeszła” na Jezusa, lecz czystość Jezusa objawiła się w trędowatym – powiedział ks. prof. Mariusz Rosik w komentarzu dla Centrum Heschela KUL na VI niedzielę zwykłą 11 lutego.
Publikujemy całą treść komentarza
Trędowaci dotknięci byli dwojakim nieszczęściem. Po pierwsze cierpieli z powodu choroby; po drugie wyłączeni byli ze społeczeństwa. Mieszkali w osadach oddalonych od miast i wiosek. O swej obecności ostrzegać musieli bądź głośnym wołaniem, bądź dźwiękiem dzwonków lub kołatek. Często do takich osad trafiały osoby, na których skórze pojawiała się zmiana, ale nie była to choroba trądu. W ten sposób narażeni byli na zarażenie prawdziwym trądem. W starożytnym Izraelu panowało przekonanie, że trąd jest karą za grzechy. Rzeczywiście w Talmudzie wymienia się konkretne grzechy, które mogą stać się przyczyną trądu.
W relacji Markowej o uzdrowieniu trędowatego (Mk 1,40-45) sam potrzebujący, łamiąc przepisy o czystości rytualnej, zbliża się do Jezusa, prosząc o pomoc. Jezus odpowiada na to wołanie uzdrowieniem dokonanym przez dotyk, czego również zakazywał rytuał. W ten sposób z dwóch stron przełamana zostaje bariera prawna, a uzdrowiony dostępuje przyjęcia przez Jezusa, co odczytać można jako symboliczny gest przyjęcia do nowej społeczności. Trędowaci nie muszą już czuć się potępionymi bądź ukaranymi przez Boga, lecz dostępują Jego miłosierdzia.
Perykopa dotyka również problemu nieczystości rytualnej: sam kontakt z człowiekiem dotkniętym trądem powodował zaciągnięcie takiej nieczystości. Wydaje się, że myślą teologiczną Marka było odwrócenie perspektywy: Jezus nie tylko, że nie stał się nieczystym przez kontakt z chorym, ale udzielił mu swej własnej czystości wyrażonej w uzdrowieniu; to nie nieczystość chorego „przeszła” na Jezusa, lecz czystość Jezusa, w postaci uzdrawiającej mocy, objawiła się w trędowatym.
Markowa narracja o uzdrowieniu człowieka chorego na trąd ukazuje postawę Jezusa wobec ofiar za oczyszczenie, nakazanych w Prawie (Kpł 13-14). Jezus zobowiązuje oczyszczonego do zastosowania się do przepisów Prawa. Pierwszym krokiem skomplikowanej procedury ofiar za oczyszczenie było spotkanie z kapłanem, który winien stwierdzić uzdrowienie. Po takim stwierdzeniu uzdrowiony składał należną ofiarę.
Z teologicznego punktu widzenia znamiennym jest fakt, że Jezus oczyszcza trędowatego przez dotyk. Przekreśla tym samym różnicę pomiędzy człowiekiem czystym rytualnie a nieczystym. Różnica ta – istotna dla społeczności Starego Prawa – nie obowiązuje w królestwie Bożym, którego granice sam Jezus rozszerza poprzez swą działalność cudotwórczą. Perykopa odczytana figuratywnie odnosić się może do każdego chrześcijanina: trędowaty został oczyszczony przez dotyk Jezusa – chrześcijanie są oczyszczeni wodami chrztu; uzdrowiony po doznaniu łaski „zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło” (Mk 1,45) – także chrześcijanin jest wezwany, by głosić Dobrą Nowinę, potwierdzoną świadectwem własnego życia.
Komentarz wideo:
O autorze:
Ks. prof. dr hab. Mariusz Rosik – biblista, profesor nauk teologicznych, dyrektor i pracownik badawczo-dydaktyczny Instytutu Nauk Biblijnych na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Specjalizuje się w teologii Nowego Testamentu, egzegezie Ewangelii synoptycznych oraz starożytnej historii Żydów. Autor licznych publikacji naukowych, popularnonaukowych i duszpasterskich. www.mariuszrosik.pl www.lumenvitae.pl
Centrum Heschela KUL