Św. Dyzma, Dobry Łotr, fot. Mirek Krajewski_Family News Service

Pierwszy święty i jedyny, którego „kanonizował” sam Jezus Chrystus – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 marca wspominamy Dobrego Łotra, św. Dyzmę (zm. w 33). Jest patronem skazanych na śmierć, nawróconych grzeszników, umierających.

Oprócz przekazu zawartego w Ewangelii św. Łukasza, o postaci Dobrego Łotra wspominają także tzw. pisma apokryficzne (niezaliczane do ksiąg natchnionych), według których miał się on nazywać Dyzma i być groźnym przestępcą, mającym na sumieniu rabunki i zabójstwa. „Zaprawdę dziwna to religia, w której Bogiem jest syn cieśli, pierwszym świętym – zabójca z Palestyny, a pierwszym ochrzczonym poganinem żołnierz okupacyjnego wojska – setnik Korneliusz” – zaznaczył publicysta Rino Cammilleri.

Z homilii „O krzyżu i łotrze” św. Jana Chryzostoma: „Żaden władca nie pozwoliłby złoczyńcy ani nikomu ze swoich poddanych zasiąść przy swoim boku, gdy bierze w posiadanie jedno ze swoich miast. A Chrystus tak właśnie uczynił: wchodzi do swojej świętej ojczyzny i wraz z sobą wprowadza tam złoczyńcę. A czyniąc tak, nie hańbi raju, nie przynosi mu ujmy obecnością złoczyńcy. Wprost przeciwnie, zaszczyca tym raj, bo chwałą raju jest władca mogący uczynić złoczyńcę godnym takiego miejsca. Podobnie, gdy wprowadza grzeszników i nierządnice do królestwa niebios, nie umniejsza jego godności, ale ją powiększa, bo ukazuje, że On, Władca tego królestwa, posiada moc, która może odmienić nierządnice i grzeszników i uczynić ich godnymi tak wielkiego daru i wybrania. Podziwiamy lekarza, gdy przywraca zdrowie ludziom zdawałoby się nieuleczalnie chorym. Słusznie więc godnym podziwu jest Chrystus, gdy leczy rany, dla których nie ma lekarstwa, a grzesznikowi do tego stopnia przywraca zdrowie duszy, że czyni go godnym nieba”.

Wokół Jezusa nie było przypadkowych postaci. Każda ma nam coś do powiedzenia, w wielu możemy się odnaleźć. Dobry i zły łotr to dwie postawy wobec śmierci i cierpienia: postawa buntu i złorzeczenia (zły łotr), oraz postawa akceptacji i ufnej nadziei (Dobry Łotr). Temu ostatniemu Jezus mówi: „Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23,43). Czym zasłużył sobie na niebo ten pierwszy, „kanonizowany” przez Jezusa, święty, który nawet nie prosił o wybaczenie grzechów, nawet nie żałował za swoje czyny. Jezusowi wystarczyło, jak widać, że uznał swoją winę („my słuszną odbieramy karę”), i że w ostatnich chwilach życia zdobył się na ludzki odruch, okazując komuś współczucie („On nic złego nie uczynił”). Niektórzy podkreślają także, że wobec złowrogiego i szyderczego tłumu, on jeden stanął w obronie Jezusa i on jeden z Nim rozmawiał, gdy inni uciekli lub milczeli.

Notoryczny złodziej i groźny przestępca, w ostatniej chwili swego życia dokonał więc największego „skoku” – ukradł dla siebie niebo. Jego przykład jest nadzieją dla tych wszystkich, którzy targani wątpliwościami zastanawiają się czy Jezus im przebaczy. Jest dowodem, że los człowieka waży się do ostatniej chwili i że nigdy nie jest za późno…

W bazylice Domku Nazaretańskiego w Loreto można spotkać przedziwny krzyż. Bratu Innocentemu da Petralia, który go wykonał w roku 1637, udała się rzecz niezwykła. Kiedy patrzy się na krzyż z przodu, dostrzega się twarz Jezusa jakby obojętną – jak obojętny i złowrogi był tłum na Golgocie. Kiedy patrzy się z lewej strony, strony złego łotra – twarz Jezusa wykrzywia grymas bólu: kiedy natomiast patrzy się z prawej strony, strony Dobrego Łotra, dostrzec można delikatny uśmiech Zbawiciela…

Ks. Arkadiusz Nocoń / vaticannews.va/pl